Październikowy Spływ Chociną



Rzeka Chocina – dopływ rzeki Brdy.

Po dwóch intensywnych dniach na rzekach – Bukowina i Wieprza, trzeci dzień zaplanowaliśmy na rzece Chocinie. Piątek i sobota pogodowo były wręcz idealne. 16 stopni, brak opadów deszczu. Niestety niedziela w prognozach wyglądała tragicznie. 10 stopni na plusie, ale ciągły opad deszczu od godziny 10:00. Takie prognozy nie działały na nas pozytywnie.

 

Spływ Chociną – czas start !

Wystartowaliśmy wcześnie rano. Na starcie zameldowało się 17 osób. O godzinie 08:30 byliśmy już na wodzie. Wodowanie przy tamie i szybkie płynięcie do pierwszego mostu. Na trasie brak zwałek ale w poprzek rzeki rozciągnięte linki z kotwicami, które mają za zadanie zatrzymywać kłody, zielsko i większe śmieci. Trzeba bardzo ostrożnie przepływać pod linką. Na trasie Zielona Chocina – Chociński Młyn, napotkaliśmy trzy takie przestawki. Do tego można doliczyć 5 mostków, które musieliśmy pokonywać górą, bo poziom wody był na tyle wysoki, że nie dało się przepłynąć pod mostkiem. Wszystkie udało nam się przeskoczyć bez wysiadania z kajaków.

 

Mokry spływ Chociną.

Po 1,5 godziny po starcie, zaczyna intensywnie padać deszcz. Delektowanie się widokami, odchodzi na dalszy plan. Jesteśmy dość mocno skupieni na szybkim pokonywaniu wszystkich mostków i zakrętów, po to by jak najszybciej, zameldować się na mecie. Na szczęście pogoda była bezwietrzna więc oprócz deszczu i zimna w dłonie, które zaczęło się powoli dawać we znaki nic więcej nam nie przeszkadzało.

Po 2,5 godzinie z prawej strony, zarysowuje się wieża obserwacyjna lasów państwowych. Kolejne 20 minut i dopływamy do mostu w Chocińskim Młynie.